Tablica ogłoszeń

2.03.2013 - Cukiernia skończyła swoją działalność.

Cukiernia ruszyła! Proszę o zgłaszanie się do ocen po uprzednim przeczytaniu regulaminu. Poszukujemy też ludzi, którzy chcą oceniać razem z nami! Więcej w zakładce "Zostań Cukiernikiem!"

Wszystkie kolejki zablokowane, dopóki nie ocenimy wszystkich blogów, które się zgłosiły. Proszę ludzi o niezgłaszanie się do oceny!


Oceniająca Heladas i Fioletowa (znana wcześniej jako Xara), będą mieć maksymalnie 5 blogów w swojej kolejce.

Fioletowa ma na razie zablokowaną kolejkę.

Arbalester odeszła z Cukierni.

piątek, 5 października 2012

(006) biblioteka-wyobrazni.blogspot.com (cz. 1)

Oceniany blog: biblioteka-wyobrazni
Oceniający: Arbalester

Bry! :) Wita się kolejna nowa cukierniczka – Arbalester (tak, wiem, dziwne, ale odpuszczę wam jakże ciekawą historię tego pseudonimu*). To moja pierwsza poważna ocena i postaram się ją wykonać jak najlepiej, ale pierwszy raz jestem w tej „branży”, także jak coś jest nie tak, to zwróćcie mi uwagę. To… Lecimy z koksem.
*i tak wam ją opiszę pod koniec postu :D 

Na pierwszą ocenę zgłoszony mi został blog Biblioteka Wyobraźni. Są tam trzy opowiadania, ale do całości biorę "Subconcsious". FF i one-shot ocenię już za samą treść osobno.
A w międzyczasie umilmy sobie czytanie piosenką.

Pierwsze wrażenie: 
Biblioteka wyobraźni”, zarówno adres jak i tytuł bloga. Przyznam, że mi się podoba. Daje do zrozumienia, że to zbiór opowiadań, być może o niejednej tematyce, skoro zbierane w bibliotece są różne „wyobraźnie”. Polskie znaki w linku mi nie przeszkadzają, w końcu to tylko coś, co kopiuje się do odpowiedniego okienka, klika „enter” i więcej nie zwraca na to uwagi. Wchodzę, patrzę i… Jej! Prześliczny szablon. Te wszystkie bajery z linkami na belce… Ja, przyzwyczajona do sztywnego i irytującego onetu, nie mogę przywyknąć do takich urozmaiceń i wciąż takie rzeczy robią na mnie wrażenie. Niby nic, ale zawsze ciekawiej, gdy blog ma ładną, przyjemną dla oka szatę (i przede wszystkim przejrzystą). Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne!
10/10

Szablon: 
Dobra, w końcu mogę się o nim rozpisać. Fiolety, złote odcienie, schludnie i elegancko, aż chcę mruczeć jak mój sierściuch. Na początek – nagłówek. Jest tam napis „Imagination is intelligence having fun”. Musiałam wpisać w translatora (najszybszy dostęp, a pokazuje wiele synonimów i słów pokrewnych, także nie jest taki beznadziejny, moi mili) kilka odmian słowa „inteligentny”, żeby w końcu się połapać, o co chodzi i nie zarzucać od razu błędu. Chodzi o „Wyobraźnia to bawiąca się inteligencja”? Cóż, ten napis jest właściwie ciekawy, ale jakoś średnio mi się podoba. Nie wiem, może po prostu słowo „inteligencja” przywodzi mi na myśl złe skojarzenia. Na obrazek składa się parę innych obrazków – jakiś kapelusznik, Potter, różyczka, smok, dziewczyna i inne. Wiesz, kiedyś robiłam na plastyce bodajże w podstawówce rysunek, który następnie zamalowywałam czarną farbą (coś w ten deser). Jakiś czas potem zeskrobywaliśmy tę farbę. Słabo pamiętam, jaki był tego efekt, ale dążę do tego (jak zwykle okrężną drogą…), że obrazek wygląda jak takie właśnie zamazane płótno wycierane ścierką i tym samym ukazujące obraz. Takie delikatne. Ładne. Jak wspomniałam, belka również mi się podoba, bo dla mnie to bajer. W dodatku i ona i kolumna z tekstem bloga są obramowane złotą linią, która zdaje się świecić własnym blaskiem. Autorowi szablonu mogę bić brawo. Kawał dobrej roboty!
5/5
Posty: 
I: Po raz pierwszy 
Zauważyłam, że każdy tytuł zawiera w sobie numer rozdziału. Zastanawia mnie, jakie to ma odniesienie do całości. Na początek jest cytat, który jeszcze przedwczoraj uznałabym za nielogiczny, jednakże wczoraj miałam lekcję etyki akurat o psychopatach i mordercach. Nauczyciel właśnie mówił o tym, że badania pokazywały, iż byli oni poczytalni. W większości. Co oznaczało, że mieli określony sposób działania, byli przebiegli i, jak to jest zaznaczone w cytacie, logiczni (ależ jestem z siebie dumna z tej wiedzy, haha). To biorę się za treść, bo znowu zbaczam z tematu…
Bohaterka powieści ma nietypowe imię Whisper, szept. Głupia część mojego umysłu skrzeczy „Whiskas”, ale powinnyśmy obie ją zignorować. Lubię wymawiać to słowo. Whisssper. Aż je kilka razy powtórzyłam na głos. Opowiadasz o jej niezwykłym talencie do rysowania. Podoba mi się, że dziewczyna ma swoje ulubione miejsce, z którym wiąże swoją przeszłość. Ma nawet urodziny dzień wcześniej ode mnie! Przedstawiasz jej rodzinę jako rozbitą, ojciec się znów ożenił i ma syna, a matka trafiła do ośrodka psychiatrycznego, bo stwierdzono u niej schizofrenię. Opowiadasz nam jej przeszłość, gdy dziewczyna otwiera od rodzicielki prezent, którym jest wyjątkowy notes i wspomina swoje dzieciństwo. Według mnie to zgrabna retrospekcja, dzięki której nie tylko opisujesz wydarzenia, ale także więzi, jakie panowały między matką, a córką. To wszystko wplecione jest w wertowanie notesu ozdobionego malunkami kobiety, wyciętą fotografią, skrawkiem opowiadania, co urozmaica snutą opowieść. Ach, znalazłam pierwsze błędy.
Otworzyła zeszyt, który był dużo grubszy niż się tego początkowo spodziewała. Pierwsza strony już były wypełnione.” -> powinno być „Pierwsze strony”.
Nie, jego była żona była teraz dla niego tylko matką jego córki.” -> „eksżona” mogłoby zastąpić to brzydkie powtórzenie „być”.
Wyjaśniłaś pochodzenie imienia bohaterki. Przyznam, że taka historia mnie zaskoczyła, choć na miejscu jej ojca nie chciałabym nazywać córki w ten sposób – przecież było to tylko potwierdzenie choroby żony. Mnie by to dołowało. Żałuję też, że nie rozwinęłaś, jakie głosy słyszała. Czyje. Choć może jeszcze się tego dowiem.
Zajrzała w przejrzystą taflę by z zaskoczeniem ujrzeć swoje uśmiechnięte odbicie.” -> przecinek przed „by”.
Ponownie zerknęła w swoje odbicie i siłą woli zmusiła się, do pozbycia tego radosnego uśmiechu z twarzy.” -> bez przecinka przed „do”.
Whisper, tak niespodziewanie słysząc nieznany, męski głos tuż za sobą, prawie wpadła do wody.” -> bez przecinka przed „męski”.
dodał, tym razem spokojnie decydując się na wyjaśnienie sprawy, bo chyba zrozumiał, że osoba, którą spotkał niekoniecznie orientuje się w lokalnej faunie.” -> przecinek po „spotkał” i „niekoniecznie” razem.
- No nie ważne – powiedział Iskadar i machnął ręką.” -> „nieważne” razem.
Whisper nawiedza sen. Chodzi po świecie, jaki oglądała na obrazach swojej matki. Potem spotyka dziwnego mężczyznę, który mówi jej o różnych Duchach. Kiedy się budzi, uświadamia sobie, że wie, co narysuje w swoim nowym notesie. Nasuwają się od razu pytania, czy dziewczyna będzie cierpieć na tą samą chorobę, co matka? Czy to przez nią, przez widoki, jakie jej pokazała, zaczną się „epizody”? Zakończyłaś to w sposób, w jaki ostatnio często kończą się filmy – nie do końca wiadomo, jaki jest ciąg dalszy, jest kilka opcji, które skłaniają czytelnika do przemyślenia fabuły. Tak jak w filmach mnie to irytuje, ten rozdział poprowadziłaś w taki sposób, że jak by się ta historia nie skończyła, wydaje się, że bohaterka i tak będzie szczęśliwa. Szczerze, to pierwszy raz czytam coś w takim gatunku, więc nie potrafię za bardzo ocenić oryginalności, ale na pewno spodobał mi się pomysł. Cieszę się też, że jej ojciec nie okazał się gburem, tylko wciąż kocha córkę. I chyba żonę zresztą też. Przyjemnie mi się czytało… „Po raz pierwszy”. Chwila. Czy to się naprawdę odnosi do opowiadania? Czy tytuł ten mówi, że to był pierwszy „epizod” Whisper? Wiesz, lubię zagadki, ale zazwyczaj się nad nimi nie głowę i nie zadaję pytań, a ty mnie jednak do tego skłoniłaś. Dziękuję ci za to, bo to wywołało na mojej twarzy lekki uśmiech. Wciągnęła mnie ta historia z barwnymi opisami. Masz zdecydowanie bogate słownictwo, dialogi nie brzmią sztucznie, błędy można policzyć na palcach dłoni. Że tak „powiem” – szacun.

II: Dwóch bardów 
Znów ciekawy cytat, mówiący chyba, że wszystko jest możliwe. Teoretycznie.
Ojej. Czyli pewnie miałam rację. Jej sen to pierwsza oznaka schizofrenii. We śnie wpadła do strumyka i się skaleczyła, a kiedy się obudziła, okazało się, że faktycznie ma rozcięcie na ręce. Kurczę.
Każdy krok dziewczyny zostawał pokryty przez krok chłopczyka, w czego efekcie Whisper nie uzyskała przejścia, za to będąc coraz bardziej poirytowaną.” -> chyba „była coraz bardziej poirytowana”.
Zrobiłaś z małego, niewinnego chłopca aniołka o duszy diabła! Nie powiem, że postać będzie z pewnością interesująca (jak to z manipulatorami bywa), ale mi by było szkoda tak poświęcić słodkiej buźki młodszego braciszka. Zaskoczyło mnie, że Whisper ma przyjaciela. Zdawałoby się, że ktoś taki jak ona – kto doświadczył rozłamu w rodzinie – będzie raczej unikany przez ludzi. Ciekawe, jaki on jest, ten jej przyjaciel. Okazuje się, że ma wesołą siostrę, która lubi się z nim drażnić. Ooo, jak słodko. Od razu tę dwójkę polubiłam. Frustracja Michaela siostrą jest doprawdy urocza.
Nie płakała, mimo tego, że jej rodzicielka nie reagowała na dotyk jej dziecięcych rączek, ani głos, proszący, by jej poczytała.” -> bez przecinka po „głos”.
Jej macocha dawniej leczyła jej matkę?! Zwietrzyłam podstępny plan kobiety. A tak poważnie, to musi być smutne, że ktoś, kogo wcześniej się podziwiało i szanowało, zajmuje miejsce najcenniejszej ci osoby, niemal ją wykopując.
Zawsze była sceptyczką i nie łatwo było jej wmówić, że jedna z wielu paranormalnych teorii kolejnych szaleńców jest akurat prawdziwa. Była ateistką” -> dwa powtórzenia „być”.
Przyjaciel Whisper jest zabawny! I bogato opisujesz jego mimikę i gesty, co osobiście bardzo lubię. Wtedy postać wydaje się bardzo żywa.
- No tak - przyznał chłopak, również wstając. Rzucając krótkie "pa" Whisper ruszyła w stronę swojego domu” -> „Rzucając” powinno być już w nowym akapicie.
Podoba mi się ten moment z mową ciała. Bohaterka, która sama to sobie uświadamia to niecodzienna sytuacja. Wyczuwam też nutkę autorki w zdaniach mówiących o notatkach z depresji i schizofrenii. Mam rację, hmm?
Postanowiła nią podążyć gdyż fakt, iż jej stopy cały czas zapadały się w miękkim mchu być może był przyjemny, jednak niezbyt wygodny jeśli chciało się przyspieszyć kroku.” -> przecinki przed: gdyż, być może, jeśli.
Musisz im wybaczyć, moja droga. Są ciekawi, taka nasza natura, a nie często człowiek przekracza próg mojej karczmy.” -> „nieczęsto”.
Czyli znowu znalazła się w tym świecie, teraz już sobie lepiej znanym. Stosujesz naprawdę ładne opisy, w lekki sposób oddajesz charakter miejsca, nie zagłębiając się za bardzo w szczegóły, a jednocześnie wystarczająco, by czytelnik wyobraził sobie otoczenie. Coraz bardziej martwi mnie Whisper, bo wszyscy z tego świata jej mówią, że ludzie tu trafiają, nawet jeśli rzadko, że może tutaj zostać na zawsze, że wiedzą lepiej to i tamto. Ona nie może tam utknąć. Co wtedy z Michaelem?
jakby to wszystko było dla niej jak najbardziej naturalne, jakby od zawsze była pytana o to, czy jej włosy zawsze były tego właśnie dziwnego, kasztanowego koloru i cała ta sytuacja była tylko kolejnym zwyczajnym doświadczeniem w jej życiu.” -> Naprawdę nadużywasz czasownika „być”! Przystopuj, bo się mnoży potwornie.
Bo widzisz, Whisper, nasz drogi Athal jest wielce uznanym i naszym bardzo prywatnym, wioskowym bardem. A legendę, którą, mam nadzieję, zaraz usłyszysz niewielu poznało” – bez przecinka po „prywatnym”, a powinien być po „usłyszysz”.
Po twarzach wielu ze zgromadzonych widać było, że gotowi byli rozpocząć kłótnię, która najwyraźniej była naturalnym czynnikiem wielu rozmów.” -> nie lepiej „Po twarzach wielu dało się poznać, że aż palili się do kłótni”? Sens podobny, a bez tych złośliwych „byciów”.
Jego słowa były wystarczające, by uciszyć wszystkich zgromadzonych.” -> „Jego słowa wystarczyły” też dałoby radę, prawda?
Było tak cicho, że Whisper mogłaby przysiąc, że wszyscy wstrzymali oddechy.” -> „Panowała taka cisza”.
I koniec snu. Jeśli chodzi o stronę gramatyczną: naprawdę musisz coś zrobić z tym nadużywaniem „być”, bo to się bardzo rzuca w oczy. Co do fabuły rozdziału nie mam zastrzeżeń. Wiesz, to naprawdę zaskakujące, gdy czyta się opowiadanie, które ktoś ci oddaje do oceny, a prowadzi je w sposób, jakby to mogła być książka. Mam na myśli sam styl i niewiele błędów. Historia jest wyjątkowo ciekawa. Kołujesz mnie, aż mam sprzeczne teorie – świat fantastyczny czy po prostu schizofrenia? Póki co wciąż trzymam się drugiej opcji. Powiem ci, że gdyby nie to, że muszę czytając pisać ocenę, już dawno połknęłabym twoje opowiadanie. Wiem, słodzę, aż się tęczowo robi. Żeby tak nie było, to dodam, że z nóg nie ścinasz, ale czyta się to lekko i przyjemnie. Skupiasz się bardziej na akcji niż na charakterach bohaterów, przynajmniej póki co, a szkoda, bo mnie zawsze fascynowało, jak osoby przedstawiają własne postacie. Być może trochę mi tego nawet brakuje.

III: Do trzech razy sztuka 
O, na początku jest tym razem cytat ze „Złotego Kompasu”. Bardzo podobał mi się film, zaś jeśli chodzi o książki, to po przeczytaniu ostatniej miałam niemałą sieczkę z mózgu. Osobiście nie zastanawiałam się, czy rządzi nami los i chyba wolę się nie zastanawiać, ale słowa, które wypowiada czarownica, są bardzo mądre. Nawet jeśli nasze życie jest z góry ustalone, powinniśmy zachowywać się tak, jakbyśmy w rzeczywistości mieli nad nim kontrolę, bo ludzie to przecież słabe stworzenia i mogłyby się poddać, nie walcząc o godne życie.
Twoja bohaterka jest jednak dziwna, tak stwierdzam teraz. Bierze z rana chłodny prysznic? Może kąpać się w gorącej wodzie i wybiera zimną? Zwariowała czy jak? (Dobra, po prostu już trzeci dzień nie mam ciepłej wody i na czytanie o czymś takim źle reaguję).
Hm, najpierw ma ona liść we włosach, co dało się wytłumaczyć otwartym oknem, ale błoto na kołdrze? Może to jednak jest fantasy a nie obyczajówka, opowiadająca o córce stukniętej kobiety? Bo przecież jej młodszy brat widział liść. Błoto pewnie też by zauważył. Ta sprawa jest bardzo podejrzana. O, a może wymknęła się w nocy z łóżka i lunatykowała albo coś w tym stylu? W takim razie czy to na pewno schizofrenia? Ciekawe, ciekawe…
Na początku ich wizyty w parku niepotrzebnie zrobiłaś po dwa akapity.
Nie zmusiło ją to jednak do ruszenia się z miejsca” -> „jej” zamiast „ją”.
W ogóle dopóki nie opisujesz wydarzeń z „tamtego” świata, to nie rób podwójnych akapitów, bo to nie ma sensu.
Mimo, że przedstawiasz Allyson w pozytywnym świetle, mogę ją jedynie polubić. Gdybym była na miejscu bohaterki, nie potrafiłabym jej pokochać.
Boże, jej matka podcięła sobie żyły?! Przynajmniej Whisper była na tyle rozsądna, by nie dyskutować o zamkach z ojcem! A poza tym „otoczona niewinnie podręcznikami” – skąd ja to znam, haha. Jej ojciec wydaje się naprawdę w porządku. Zupełne przeciwieństwo tego, którego opisuję w swoim opowiadaniu. Traktuje córkę jak jajeczko.
Powiem ci (a raczej napiszę), że kiedy czytam historię z jej wyśnionego świata, to nie potrafię jednocześnie pisać oceny. Za bardzo mnie to wciąga. Cóż, zawsze kochałam fantastykę. Deszcz pachnący owocami to niesamowity pomysł, naprawdę. Wiśniowy deszcz… Boże, jak bardzo chciałabym zobaczyć coś takiego. I poczuć. Zaskoczyło mnie za to, że Iskadar oskarżył Whisper o kradzież fletu. Gdyby przy ostatniej wizycie go zabrała, zauważyłaby to, prawda? Powinna przynajmniej. W dodatku jest mokra i brudna. Ciągle nie mogę rozgryźć, jaki to ma być gatunek!
Tym razem tytuł rozdziału trudno skojarzyć do czego się odnosi. Czyżby do trzeciej wizyty w tamtym świecie? Nie jestem pewna...

IV: Fantastyczna czwórka
Ten cytat mnie rozbawił. Jest taki podniosły, haha. Bardzo wiele zdradza odnośnie wydarzeń.
Muszę przyznać, Whisper potrafi „pojechać” swojego najlepszego przyjaciela. Za to ten Liam, którego zdyskwalifikowali (nie lubię pisać tego słowa) to naprawdę tępy gostek. I Michael ma rację, nie wiem, czemu dziewczyna chce mu zaprzeczać. Sam jest sobie winien. No błagam. Zrobić coś wbrew zasadom, a potem oznajmiać to wszystkim wokół donośnym głosem… A, podwójny akapit zbędny przy „dwie godziny później”.
Nasza bohaterka chce wyjechać do Australii? Ciekawy wybór. Kangury i te sprawy. Irytuje mnie, że tak docina biednemu chłopakowi. „Depresyjne dźwięki”, pff! Nie ma to jak wsparcie. Sama pewnie nie umie na niczym grać, phi.
spytała, wchodząc do kuchni, gdzie kobieta, stojąca przy wyspie, kroiła warzywa.” -> bez przecinka po „kobieta”.
Święta, to czas rodzinny i Whisper chciała by był takim i tego roku.” -> bez pierwszego przecinka.
Oo, pieczenie ciasteczek na Święta! Kocham to robić, choć moją mamę niesamowicie trudno jest na to namówić, bo „i tak nigdy nie wychodzą” lub „za dużo roboty”. Najbardziej kocham ten zapach, który roznosi się po kuchni po paru minutach. Ach, to jest to. Dekorowanie to pewnie też genialna zabawa, niestety ja mam zawsze tylko jakieś orzechy i posypki. Jejku, aż mi się piec zachciało. Muszę zrobić jakieś w następnym tygodniu.
Więc zamiast przebrania się, Whisper za priorytet wybrała odnalezienie instrumentu Iskadara.” -> nie zaczyna się zdania od „więc”! „Dlatego” jest odpowiedniejsze.
O, kurczę! Nie spodziewałabym się, że flet znajdzie się u Olly’ego. Wprawdzie wybuch Whisper mnie nie zaskoczył, ale za to Ally już tak. Ciekawe, czy od samego początku ukrywała swoje emocje i udawała, czy po prostu ta sytuacja ją skłoniła do tak ostrych słów. Mam nadzieję, że to drugie. Zdążyłam ją naprawdę polubić.
Znowu mnożą się te „bycie”. „Jedyne, co mogło jej w tym momencie pomóc, to wiedza, że wioska była... cóż, w dolinie.” -> a może „znajdowała się”?
- Nie prawda. To karczma Athala.” -> „nieprawda”.
Nasza wesoła, magiczna kraina, choć wciąż magiczna, przestaje być taka wesoła, co? Podoba mi się, jak wprowadziłaś do niej swego rodzaju mrok. Cienie, groźby czające się w mroku, podejrzane szelesty, ciemna wioska, jakby opuszczona. Zastanawia mnie, do czego dążysz.
by w końcu zatrzymać się u stóp kolejnego, dużo bardziej stromego, wzniesienia.” -> zbędny ten drugi przecinek. Za często stosujesz wtrącenia, one wybijają z rytmu czytania, wiesz? Spowalniają je. To trochę irytujące.
Iskadar opowiedział jej doprawdy ciekawą historię. Złośliwe wróżki zawsze mnie rozbawiały, nie rozumiem tylko, czemu Duchy Górskie chciały uniemożliwić mieszkańcom wioski pracę w kopalni. Spodziewałam się też jakiegoś groźnego wydarzenia, a wszystko się tak niespodziewanie skończyło. Smutłam. No, ale możesz być pewna, że dalej będę czytać twoje opowiadanie! Wciągnęło mnie bardzo i mam nadzieję, że zrobisz z tego fantasy, ale jeśli nie, to i tak nie będę rozczarowana!
25/30 

Linki i dodatki: 
Co my tu mamy? Nurtuje mnie słowo „subconscious”, mam nadzieję, że gdzieś je wyjaśniłaś, bo jak nie, to poczuję się jak głupek, uznawszy, że jest znane, a ja nie mam bladego pojęcia, o co chodzi.
„Syriuszowy farfocel”?! Haha, jak ja kocham to słowo! Wprowadzasz poprawki, tak? To dobrze (mi tam by się nie chciało, także podziwiam za determinację. Znaczy dotąd nie napisałam opowiadania, na którym by mi na tyle zależało, pomijając jedno, które chwilo wstrzymałam; znów się rozpisuję…).
Wchodzę w „Uzupełnienie”. Ach, więc masz popularny kompleks pisarza, tak? Niezły pomysł z tym, żeby wrzucić wszystkie pojedyncze historie na jednego bloga. Zastanawia mnie tylko, czy je przepisałaś, skróciłaś i dopiero wrzuciłaś (skoro były zaniedbywane, to rozumiem, że ich nie dokańczałaś), czy jakoś inaczej to robiłaś. Dalej jest o tobie, ale to w osobnym punkcie.
„O opowiadaniach”. Nie ma spoilerów, mam nadzieję? Wolałabym mieć niespodziankę z czytania. O, wyjaśnia się tajemnicze słowo – podświadomość. Hm. Trochę za późno się o tym dowiedziałam! Czyli opowiadanie to jednak fantasy. W porząsiu. Reszty nie będę czytać, jeśli pozwolisz, bo nie chcę znać treści, którą mam zamiar ocenić.
Co do linków – sprytny sposób, żeby tak wiele umieścić w tak małym obszarze. Nie powiem, nie powiem… Także w tym punkcie mi chyba niczego nie brakuje.
5/5

Opis "O mnie":
Twój opis swojej osoby jest krótki i zwięzły. Piszesz, że miałaś czternaście lat, jak wyjechałaś do Anglii? Imponujące. Zawsze mnie ciekawiło, jak ludzie sobie radzą za granicą. Choć wiem, że przecież opanowanie języka to kwestia czasu, trudno mi sobie wyobrazić, że posługują się bez przerwy obcym. Z pewnością to niesamowite doświadczenie, ale ja pewnie bym nie miała na tyle odwagi. Brakuje mi tylko trochę o twoim charakterze. Mam tutaj do dyspozycji wydanie dziesięciu punktów, więc biorę wszystko pod uwagę. Dla mnie to trochę za mało.
6/10 

Punkty dodatkowe: 
+1 za ciekawe cytaty, odpowiadające rozdziałom.

Podsumowanie: 
Wygląd bloga bardzo przykuwa uwagę, nie jest zbyt wymyślny, ale jednocześnie ładny i zgrabny. Jeśli chodzi o „Subconscious” – powinnaś uważać na powtórzenia słowa „być”, bo jest ich naprawdę bardzo dużo, a wcale nie tak trudno zmienić zdanie tak, by zastąpić ten czasownik. Za często też moim zdaniem robisz wtrącenia, które wybijają z rytmu. Wiadomo, jak się czyta, to robi się jakby pauzę. Właśnie ja tak czytam i co chwilę te pauzy, no przecież zwariować idzie! Fabuła jest wciągająca, zwłaszcza ten drugi świat, magiczny. Jak wspominałam: czytając tę część, nie potrafiłam jednocześnie pisać oceny, bo zbyt się skupiałam na treści ^^’ Przedstawiasz więzi bohaterów, jednak odnoszę wrażenie, że nie skupiasz się aż tak bardzo na szlifowaniu ich charakteru. Cóż, może tak uważam, bo po czterech rozdziałach nie da się za bardzo utożsamić z postaciami. Choć z pewnością Michael czy ojciec Whisper są mi bliżsi, niż sama główna bohaterka. Opisy stwarzasz naprawdę zdumiewające, czyta je się gładko i nie przynudzają, masz bardzo ciekawe pomysły (jak choćby ten deszcz pachnący owocami! To mi szczególnie przypadło do gustu).

Zliczywszy punkty, wychodzi, że zebrałaś ich: 52/65, co oznacza, że upiekłyśmy czekoladowego muffinka (dobry). Hm, skoro pięć punktów jest za dodatkowe, to czy skala do piątki nie powinna być do 60? Halo, panie główny kucharzu! Wszędzie tak wysoko, a czwórka wychodzi? O.o Trochę to dziwne, prawda?

EDIT: Po zmianie punktacji, ten blog otrzymuje ocenę bardzo dobrą - Czekoladowa Fantazja!


Łaa! Pierwsza ocena gotowa! Proszę o wybaczenie, że tak z nią zwlekałam, ale mam ze szkołą trochę urwanie głowy i jak wracam do domu, to trudno mi się zmotywować do zrobienia czegokolwiek… Właściwie to dokończyłam tę ocenę, bo się przeziębiłam i zostałam w domu xD Teraz jeszcze przeczytam oceny moich współ-cukierników :3 Mam nadzieję, że piosenka się podobała~
Najpierw woda, a przed chwilą wysiadł mi prąd (drugi raz)! Zwariować można, no. W dodatku edytowałam wszystko w HTML'u i muszę teraz robić akapity od nowa, a zjeżdża mi za każdym razem na dół postu >3<
*No i obiecana historia mojego nicku, która nikogo nie interesuje – zna ktoś grę online Lineage 2? Jest tam rasa istot podobnych do elfów, o białych włosach i jednym skrzydłem anielskim, zwana Kamael. Jedna z ich profesji zwie się „Arbalester”. Właśnie tak to się zaczęło. Teraz chyba wszędzie mam takie nicki :D Ach, wiem, aż się łezka w oku kręci! 

30 komentarzy:

  1. Ładnie :) A oceniłam bo bloggerka prosiła, nie mam zwyczaju odmawiać oceny takim blogom nawet jeśli ewidentnie widać, że to prowokacja. Zrobiłam to co miałam zrobić i tyle a przy okazji trochę się pośmiałam. Twoja ładna, ale gdzieś tam w regulaminie pisało aby nie zmieniać pierwotnego układu postów (tzn wyśrodkowanie, wielkość czcionki etc. chociaż ja też uważam, że wyjustowane wygląda lepiej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, wiem, ale mnie wyśrodkowanie tak drażni, ma takie postrzępione końce i jest takie chaotyczne T.T A co do czcionki to chyba nie jest źle, w końcu notkę napisałam normalnie, tylko te szczególiki pomniejszyłam, by mniej uwagi na siebie zwracały xD

      Usuń
    2. Uproś Dawida, może zmieni ;P

      Usuń
    3. Widzę, że ludzie chcą wyjustowanego tekstu. Cóż za zachcianki! :P
      Żartuję, jestem za, więc jutro pozmieniam wszystko ładnie, bo dzisiaj to normalnie piszę to już nosem, bo padam.

      Usuń
  2. Na początek wielkie dzięki za ocenę. Za poświęcony czas i dogłębne wczytanie się w treść, a także za wszelkie teorie i domysły dotyczące fabuły. To bardzo interesujące poczytać sobie o punkcie widzenia kogoś innego ^^
    A teraz do rzeczy...
    'Imagination is intelligence having fun' nie zostało nigdzie przetłumaczone na blogu, bo, spójrzmy prawdzie w oczy, po polsku ta sentencja brzmi idiotycznie. Nie rozumiem jednak do końca, czemu samo słowo 'inteligencja' źle Ci się kojarzy xD
    Mówisz, że szkoda Ci poświęcać słodką buźkę Olly'ego na dość negatywną postać? A dla mnie tym większą frajdą było stworzenie jej xD Wyznam Ci jednak, że będzie miał jeszcze rolę w opowiadaniu, która może bardziej Ci się spodoba ;)
    Masz rację, pozwoliłam sobie poświęcić kilka zdań schizofrenii, bo chyba musiałam dać upust psychologii cały czas upominającej się swoim istnieniem ze studiów. Nie chciałam się nad faktami za bardzo wywodzić, bo mogłoby to czytelników znudzić, ale kilka spraw musiałam tam wrzucić, żeby przybliżyć ludziom tę konkretną chorobę umysłową.
    To ja Ci takie pytanie hipotetyczne zadam: nawet jeśli to rzeczywiście jest (tylko) schizofrenia, to dlaczego nie może to znaczyć, że jednocześnie jest to też fantastyka? xD
    Nad charakterami postaci, w szczególności Whisper, postaram się popracować. Dzięki za ten komentarz.
    Z tymi moimi opowiadaniami to jest tak, że są, istnieją, ale niektóre tylko w notatkach, niektóre wymagają redakcji, więc ich na razie nie wrzucam na bloga, bo obiecałam sobie, że najpierw skończę Subconscious i farfocla zanim się za coś innego poważnie wezmę. One-shot od czasu do czasu może się pojawić, ale większych projektów nie będę na razie zaczynała.
    No to tyle, co chciałam powiedzieć w związku z ocenę. Dziękuję Ci serdecznie raz jeszcze. Świetnie mi się to czytało i z niecierpliwością będę czekać na drugą część oceny ;) Błędy poprawię i 'być' postaram się trochę pozbyć.
    I jeszcze na koniec dodam, że zgadzam się z Fioletową co do wyjustowania tekstu. Ocena wyglądała wtedy dużo schludniej. Apeluję do głównego cukiernika, żeby zniósł ten podpunkt w regulaminie ^^
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło, dzięki za taką rozbudowaną odpowiedź. :) A źle mi się kojarzy głównie przez szkołę. Wiem, że to głupie, w końcu ludzie powinni być inteligentni, ale to już tkwi w mojej sobconscious~ (ha, ale się popisałam znajomością łaciny! xD).
      Co do Olly'ego to się tym zbytnio nie przejmuj, mi ogólnie szkoda wszystkich postaci, które są złe i sama zawsze mam problem z stwarzaniem ich, bo wiecznie je nawracam na "jasną" stronę mocy :D Ale jeśli chłopak jeszcze się popisze, to nie mogę się doczekać, aż opiszesz, cóż to takiego ;>
      Może po prostu uważam, że jeśli coś jest fantastyką, to wszystko jest tym uzasadnione, tak samo schizofrenia. Trudno mi sobie to wyobrazić jako połączenie O_o Albo raczej: trudno mi oddzielić jedno od drugiego: co jest fantastyką, a co chorobą umysłową.

      Usuń
    2. To angielski termin pochodzący z psychologii, nie łacina ^^
      Ha! Czyli nie przepadasz za Czarnymi Charakterami, co? ;p Ja to mam frajdę jak tylko znajdę pomysł na kogoś wybitnie przesiąkniętego złem ^^
      Rozumiem, co masz na myśli z tą fantastyką i schizofrenią. Ale trzeba mieć otwarty umysł, nie? xD

      Usuń
  3. Bardzo dobra ocena *Wujek Dawid z zadowoleniem kiwa głową*
    Jeśli chodzi o punktacje, w trakcie weekendu postaram się w to zajrzeć, bo faktycznie trochę dziwnie to wychodzi.
    Ogólnie, widać że Ci zależy żeby tutaj być. I to mi się bardzo podoba. I mamy wyjustowany tekst! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc tak, wyjustowałem teksty wszystkich ocen i innych notek na Cukierni. Fioletowa - trochę poprawiłem Twoją ocenę, ale jak możesz to zajrzyj, bo jestem pewien, że coś ominąłem.
    Więc, teraz piszemy z wyjustowanym tekstem! I miło, że oceny dwie się ukazały wczoraj. =)
    Pozdrawiam wszystkich i pytam się - co tam u Was słychać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem przemgasuperszczęśliwa, bo zrobiłam w ten weekend świetne zakupy poza miastem <3

      Usuń
    2. Ah, zakupy... *sarkazmwłączony* jak ja je kocham! Są miłością mojego życia. :P
      Ja staram się wszystko skończyć jeśli chodzi o moją naukę.

      Usuń
    3. =3= Na zakupy do centrum to chodzę raz na 2 miesiące może (nie licząc takich pojedynczych), w szafach już mi pustki ziały i pajęczyny wisiały :D Nie powiesz chyba, że nie jest fajnie czasem sobie kupić coś fajnego ;>

      Usuń
    4. Powiedzmy tak, jak muszę iść na zakupy, szczególnie jeśli chodzi o ubrania, to mam ochotę nawet robić praće byleby tylko nie iść. :P

      Usuń
  5. Właściwie Arbalester to mam do ciebie pytanie. Jak masz zamiar ocenić dalsze części? Skupisz się wtedy tylko na opowiadaniu i pominiesz wygląd etc? Co wtedy z punktami i wgl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocenię tylko treść, czyli te 30 punktów; to będzie jakby coś osobnego, ale może uda mi się coś upiec z tej oceny, jak proporcje ułożę xD

      Usuń
  6. Chwileczka, chwileczka. Coś tutaj nie gra. Oceniające parę razy wspomniała błąd, który błędem nie jest, w kwestii interpunkcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *oceniająca

      Usuń
    2. A możesz pokazać, w którym momencie?

      Usuń
    3. Hm, możliwe, interpunkcja to często śliska sprawa. Napisz, co dokładnie, jeśli można ;)

      Usuń
    4. Właśnie - interpunkcja! Próbuję się nie czepiać, bo wiem, że jest różnie z tą interpunkcją, ale istnieje zasada - kropka przez imiesłowami.
      Np. tutaj:
      "Nie płakała, mimo tego, że jej rodzicielka nie reagowała na dotyk jej dziecięcych rączek, ani głos, proszący, by jej poczytała.” -> bez przecinka po „głos”."
      I jeszcze jedna kwestia. Wyborem autora jest to, czy postawi przecinek między epitetami, czy nie. Więc, np. "bardzo prywatnym, wioskowym bardem" nie posiada błędu interpunkcyjnego :). Niektórzy lubią przecinki w takich miejscach, niektórzy nie. Ja, akurat, należę do tych pierwszych.
      I to wszystko. Ogólnie ocena mi się bardzo podoba, choć sama tekstu nie czytałam, więc nie potrafię określić jej dokładności.

      Usuń
    5. Rozdzielanie przymiotników przecinkami nie należy do Interpunkcyjnego Widzimisię Autora, tylko jest uregulowane odpowiednimi zasadami. W skrócie przecinek stawiamy wtedy, jeśli w miejsce przecinka możemy postawić "i", czyli:
      Wesoła, urocza, zabawna żabka. Żabka jest i wesoła i urocza i zabawna.
      Znalazłem prześliczną czterolistną koniczynę.
      Tutaj przecinków nie ma, bo zdanie "znalazłem prześliczną i czterolistną koniczynę" traci już na znaczeniu. W przypadku zapisu: "prześliczna czterolistna koniczyna" rozumiemy, że czterolistna koniczyna jest prześliczna, a "prześliczna, czterolistna koniczyna", że koniczyna jest i czterolistna i prześliczna.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. To u góry to ja.

    Ej! Wie ktoś jak usunąć kropki z linków? Bo się głowię już od godziny i nie mogę sobie z tym poradzić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakie kropki Ci chodzi? Dokładniejsze opisanie problemu proszę. :P

      Usuń
    2. Jak się z gadżetów wybiera "Lista linków" to po dodaniu linków są takie kropki po lewej stronie. Można je jakoś usunąć? Albo wziąć jakiś inny gadżet, w którym można byłoby zrobić linki jak w menu?

      Usuń
    3. Możesz wziąść zwykły tekst, napisz jaki tytuł link ma mieć, zaznacz co napisałaś i tam gdzie można zrobić tekst pochyły itp itd możesz włożyć link na tekst który podświetliłaś myszką. =)

      Usuń
  8. Albo, dodaj strony w ustawieniasz bloga, a później możesz wybierać gdzie te menu (tak jak na Cukierni) jest.

    OdpowiedzUsuń