Oceniający: Heladas
Pierwsze wrażenie:
Mam mieszane uczucia. Adres nie wzbudza żadnych podejrzeń, zachęca do czytania Twojego opowiadania. Nie zastanawiałam się długo, natychmiast znalazłam się na Twojej stronie. Ucieszyłam się, kiedy pod słowami „na drodze życia” zobaczyłam opowiadanie, zamiast nudnego pamiętnika z przemyśleniami (bez obrazy dla tych, co piszą pamiętniki). Rozmieszasz mnie tytułem bloga, który w pewien sposób powinien być Twoją wizytówką dla innych, a umieszczenie tam samej kropki, bez żadnego przesłania mija się z celem. Zamiast tytułu otrzymałam dwa, zupełne inne zdania na głównym obrazku, co poprawia odczucia. O kolorach wypiszę w punkcie szablonu.
6/10
Szablon:
Podczas oceniania innych opowiadań, czasami zerkałam na Twoją stronę. Zmieniałaś szablon po kilkanaście razy, właściwie na zmianę – raz gorszy, raz lepszy. Obecnie trafiłaś na średni. Mam wrażenie, że autorka szablonu trochę nie dopasowała obrazek do szerokości, czy źle dobrała kolorystykę. Mogła bardziej pobawić się rożnymi teksturami.
Dominują trzy odcienie szarości, najbardziej dobija kolorystyka w notkach, ale o tym za chwilę. Interesuje mnie postać na nagłówku. Tajemnicza, z pewnością jej historia jest podobna. O ile, to główną bohaterkę przedstawiasz na szablonie, równie dobrze mogłaś wybrać przypadkową osobę. Nie wiem, po jaką cholerę, jest w lewym dolnym roku obrazka, takie zamglenie. Po co? Tylko niszczy zdjęcie, nic nie wnosi pozytywnego. Czcionki napisów są dobrane poprawnie, na szczęście mogę odczytać, co chciałaś umieścić. Ogółem: za ponuro u Ciebie. Co do koloru czcionki w rozdziałach: skasuj odcienie szarości, na białym lepiej widać.
2/5
Posty:
Aktualna liczba wynosi: jedenaście. Jest w czym wybierać, a to się najbardziej liczy. Zauważyłam na wstępie, że stosujesz akapity i rozdziały są bogate w opisy, co przydaje się w narracji pierwszoosobowej. Bohaterem opowiadania okazała się dziewczyna.
Rozdział pierwszy
Zaledwie w pierwszym akapicie intrygujesz czytelnika. Ot tak wprowadzasz główną bohaterkę, wprowadzasz stopniowo do jej przeszłości. Nie jestem rozczarowana, chociaż spodziewałam się czegoś lepszego, odnośnie stylu, poprawności językowej. Chyba pierwszy raz spotykam się z pytaniami odnośnie życia, jakie bohater przed sobą stawia.
„każdy może zadać sobie takie pytanie ale kto” – przecinek przed „ale”
„. Ci którzy nie mieli” – Ten sam błąd interpunkcyjny, przed „którzy”.
„Dziećmi które w przyszłości miały zostać” – wymagany przecinek między „dziećmi” i „które”
„żadnego dźwięku miałam odejść ale moją” – ta sama uwaga, co powyżej. Przed „ale”
„a w nie wbite” – razem, „niewbite”. „Nie” z przymiotnikami piszemy razem
„Z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej zbliżaliśmy się do ogromnych brązowych drzwi. Nigdy w życiu nie połączyłabym niebieskiego z brązowym lecz tutaj pasowało to idealnie. Byliśmy coraz bliżej drzwi” – W trzecim zdaniu powieliłaś czynność innymi słowami. Proponuję napisać inaczej, osobiście trochę gubię się w tym szyku zdań.
„W środku czułam respekt do tego człowieka i czekałam tylko aż się odezwie, i się doczekałam” – Po co zastosowałaś podwójnie spójniki? Swoją drogą, słowa „I się doczekałam” psuję magię tego zdania. „ W środku”, czyli gdzie? Lepiej zabrzmi „Czułam respekt do tego człowieka, czekałam tylko aż się odezwie”
„Powiedział „ – Co powiedział? Nie dałaś żadnej wypowiedzi tego mężczyzny, żeby zaakcentować tym słowem narrację. Jego wypowiedź jest dopiero po trzech kropkach. Zastanawiam się, czy znasz prawidłowe zastosowane tych trzech kropek. Dalsza akcja nie potrzebuje takiego rozdzielenia.
„W równym stopniu może cię on zszokować co zainteresować” – po pierwsze, brakuje przecinka w jednym miejscu. Po drugie, zdecyduj się na jedną czynność tego tematu. Zainteresowanie, a zszokowanie to dwie, odmienne sprawy. A jak już mają być dwie, proponuję „W równym stopniu może cię on zszokować i zainteresować”
„Nie wyspana” – razem, „niewyspana”
„Idę co centrum” – Chodziło „Idę do centrum”?
„własnie” – poprawna forma: „właśnie”
Ze wszystkich bohaterów dziwny mężczyzna podtrzymuje fabułę.
Rozdział drugi
W fabule wątki są nadal zagmatwane, nie wiem, do jakiego celu to zmierza. I jak można w opowiadaniu nagle napisać, na środku strony, drukowanymi literami „I wtedy nastał chaos”? Opis zachowania ludzi jest oczywiście dopiero, po złym przeniesieniu akcji.
„Wielu ludzi mijało mnie, rzucając mi zszokowane spojrzenie, lecz tylko jedna wydała mi się znajoma” – brakuje jednego słowa, mianowicie „Lecz tylko jedna osoba wydawała mi się znajoma”
„pierwsze piętro, biegnąc po schodach” – „biegnąc” mi tutaj zdecydowanie nie pasuje. „wbiegając po schodach”
Rozdział trzeci
Dziewczyna rozpoczyna naukę walk w dziwnym ośrodku. Są tu postacie, które w ogóle nie przypadają do gustu. Bohaterka wydaje się być pewna siebie, trochę egoistyczna. Może gdzieś czai się tajemnica tego wszystkiego, ale osobiście jej nie dostrzegam. Powinnaś skupić się na dopracowaniu wszystkich postaci, chodzi mi o ich charaktery. Pierwszego dnia zdołała coś wyczarować i wpaść w kłopoty? Dziwne.
Rozdział czwarty
Simon za szybko zakochał się w Mate. W tym rozdziale nie tylko Mate się wypowiada, ktoś jeszcze. Ledwo mogłam dostrzec taki dodatek, nie napisałaś na kim skupiasz uwagę z postaci. Pół przemienną? Na jakiej podstawie piszesz całe opowiadanie? Przypomina mi to kilka książek, które do tej pory przeczytałam i powinnaś gdzieś zaznaczyć, jeśli to FanFick. Mate ma ciekawą moc, związaną z cieniem. Na razie jest za słaba, aby ją w pełni okiełznać. Z czasem może jej się udać, chociaż znając Ciebie, w następnej notce już będzie mistrzynią w władaniu mocy. Błędy? Głównie interpunkcja, której nie będę wypisywać, są podobne przykłady przy rozdziale pierwszym.
Rozdział piąty
Miałam rację, odnośnie mocy dziewczyny. Jej kłopoty zaczynają nabierać niebezpiecznego tempa, zakreślając szersze pole do popisu. Z dziewczyną wiąże się pewna przepowiednia, którą będziesz realizować w dalszych rozdziałach. Zainteresowanie, które pojawiło się na pierwszym akapicie rozdziału pierwszego, wyparowało. W tym zaś podoba mi się zakończenie, nic więcej. Uściśliłaś to, co każdy człowiek może wiedzieć odnośnie nadziei.
„nie wiedząc, że to co tam zastanę, będzie takie. „ – Takie, czyli jakie? Jakieś określenie przymiotnikowe mogłoby zakończyć to zdanie, sensowniej.
Rozdział szósty
Brak rozdziału! Przez chwilę myślałam, że źle ustawiłaś rozdziały i rozdział siódmy jest szóstym. Nic bardziej mylnego. Uzupełnij koniecznie braki. Pozostali czytelnicy, w tym ja, możemy mieć problem z odnalezieniem się w późniejszej akcji.
Rozdział siódmy
Minimalna poprawa w opisach! Opisałaś tak dokładnie uczucia Simona po chwilowej stracie Mate, iż bez problemu mogłam sobie wyobrazić to, co on czuje w danej chwili. Może go nawet polubię.
„Usta które potrafiły wyczarować ze zwykłych słów melodię, usta które drżały przy naszych pocałunkach. „ – przecinek to raz, a dwa wprowadziłaś dziwny szyk zdania. Już wiem, jak to naprawić. „Usta, które potrafiły wyczarować ze zwykłych słów melodię, drżące przy naszych pocałunkach”
„. A z nią moja chęć do życia. „ – zdanie samo w sobie jest poprawne, proponuję „A z nią wróciła chęć do życia”
Nie zauważyłam akapitów przy narracji Mate. Jednym ciągiem opisałaś sytuację. Nie jestem pewna, czy określenie „Ironia losu” pasuje do tego rozdziału.
Rozdział ósmy
Dziewczyna powoli wraca do otaczającej ją rzeczywistości. Uczucia Simona są zrozumiałe. Nic nie przyspieszasz, wszystko ma swój rytm. Mogłabyś bardziej jego rozbudować. Z poprzednich rozdziałów sporo wiemy o głównej bohaterce, o nim niewiele. Może odegra inną rolę, niż rola mistrza, czy chłopaka dziewczyny.
W dodatku, Twoja czytelniczka potwierdza moje przemyślenia na temat Twoich opisów. Kogo obchodzi, jak ubiera się bohaterka i w co? Podejrzewam, że chciałaś lekko spowolnić akcję tymi czynnościami.
„nie przyzwyczajone” – powtórzę się. Nie z przymiotnikami piszemy razem. „Nieprzyzwyczajone”
Rozdział jedenasty
Nie stosujesz akapitów. Opis na początku rozdziału odrobinę wciąga. Mate będzie musiała zmierzyć się z nowym wrogiem, co podczas bitwy nie będzie dość prostym i łatwym zadaniem. Znowu widzę delikatną poprawę. Dopiero teraz zaczynasz uważać na to, co piszesz, bawić się opisami, uczuciami bohaterów. Nie wiedziałam, że irytująca do tej pory Mate, da się trochę polubić przez czytelnika. Jednak błędy, jak były, tak są, wniosku nie zmienię.
Podsumowanie: Radzę nie spieszyć się z nowym rozdziałem, wrócić do starych, poprawić błędy. Albo skasować, napisać od początku, z lepszym efektem. Czegoś mi tutaj brakowało. Momentami przypominałaś mi opowiadanie koleżanki, która pisała podobnie. Opowiadanie ma szansę zaistnieć. Trzeba wyszczególnić wątki główne, całą akcję na pierwszy plan i do niej stopniowo dodawać elementy poboczne.
Za mało wiem o prawdziwej matce dziewczyny, czy staruszku, którego spotkała na początku i jako jedyny trzymał się przez pozostałe rozdziały. Nie dziwi mnie fakt, że mało osób komentuje Twoje notki, mimo Twoich starań. Robisz błędy interpunkcyjne na każdym kroku, chyba nie sprawdzasz notek przed publikacją. Sama forma leży. Raz wyśrodkowana, innym znowu wyjustowana. Błąd w ustawieniach, czy Twój? Na to też radzę uważać, strasznie denerwuje przy czytaniu. Poszukaj kogoś, aby Ci sprawdzał notki, wytłumaczył błędy. Postacie, jak wspomniałam wcześniej, wymagają dopracowania.
10/30
Linki i dodatki:
W porządku, nie mogę się do niczego przyczepić.
5/5
Opis „o mnie”:
Szeroki. Nie znam Twojego wieku ani miejsca zamieszkania, jedynie imię i to, jaka jesteś na co dzień. Dla ciebie ważne jest pisanie, mam rację? Przy tym zajęciu możesz odnaleźć siebie, wśród ponurych ludzi. Niestety, za błędy interpunkcyjne i ogólne, maksimum nie mogę wystawić, a szkoda, marnuje się lekkie przesłanie filozoficzne.
3/10
Punkty dodatkowe:
Za Simona. W przyszłości nie zmarnuj tej postaci.
1/5
Podsumowanie:
Jeśli będziesz wkładać w swoje opowiadanie serce, dojdziesz do perfekcyjnego poziomu. Na razie pozostaje długa droga przed Tobą. Moje rady pozostają takie same, jak powyżej w poszczególnych punktach.
Razem: 27 punktów na 65.
Ocena: Spalony Spód (dopuszczający)
Póki mogę, spieszę z nowymi ocenami. Po świętach będzie sporo pracy na uczelni, dodatkowo 23 stycznia zaczynają się egzaminy, które są gorsze od matury. Żyć, nie umierać.